Dzisiejszy post poświęcę dwóm produktom. Łączy je to, że są czarne - jeden z nazwy, drugi z koloru. W dodatku ten drugi jest z mojego śląska - prawie z podwórka, prawie z piwnicy ;) Mowa o Savon Noir - czarnym mydełku Mohani oraz peelingu z węglem aktywnym Sadza Soap.
Czarne mydło chciałam przetestować od momentu przeczytania o istnieniu takiego cuda na którymś z blogów. Jak widziałyście, dorwałam je w nowościach, chyba z września - tak samo jak peeling.
100% roślinne mydło według arabskiej receptury. Działa jak peeling enzymatyczny - rozpuszcza martwy naskórek dzięki łagodnym enzymom roślinnym. Dodany do mydła olejek lawendowy korzystnie wpływa na cerę przetłuszczającą się i trądzikową. Przyspiesza regenerację zniszczonej skóry i zmniejsza łuszczenie się naskórka. Savon Noir nie powoduje uczucia ściągnięcia. Po jego użyciu skóra jest oczyszczona, a pory zwężone. Odpowiednie dla skóry wrażliwej.
W pięknie ozdobionym pudełeczku mieści się 200 gram produktu (zapłaciłam 29 zł). Po otwarciu mydło zabezpieczone jest plastikową przezroczystą przykrywką, dzięki której nie brudzi się wieczko. Konsystencja troszkę mnie zdziwiła, tak samo jak kolor. Mydło jest ciężkie, ciągnące się i trudne do wydobycia (nabierać suchą ręką, dla przedłużenia trwałości), a kolor wpada w tony zgniłej zieleni.
Stosuję mydło tylko na ciało, bo na twarz stosuję inny produkt. Na zwilżoną skórę nakładam mydło i kolistymi ruchami rozprowadzam - tworzy się biała piana. Zaleca się masowanie ciała rękawicą Kessa. Skóra po umyciu jest bardzo ładnie oczyszczona, delikatna i miękka. Przeszkadza mi jedynie zapach, naturalny, ale mi nie odpowiada.
Składniki: Agua (woda), Olea Europaea (Olive) Fruit Oil (oliwa z oliwek), Lavandula Angustifolia essential oil (olejek z lawendy), Potassium hydroxide (wodorotlenek potasu - dopuszczalny składnik w kosmetykach naturalnych).
Peeling z węglem aktywnym o pojemności 200 ml zamknięty jest w czarnym pudełku z żółtymi, dużymi napisami - trudno nie zwrócić uwagi na ten produkt.
Na opakowaniu znajdziemy informację, że produkt składa się z aktywnego węgla, olejów organicznych i soli morskiej. Po otwarciu dostrzegamy piękne kryształki węgla, które przy użyciu równie pięknie brudzą całą wannę. Mogę wybaczyć ten fakt, dla ostrego peelingu, który na ten moment jest dla mnie bezkonkurencyjny.
Składniki: Agua (woda), Potassium Cocoate (sól potasowa kwasów tłuszczowych z orzecha kokosowego), Potassium Oleate (łagodne surfaktanty pozyskiwane na drodze zmydlania olejów), Lauryl Betaine, Glycerin, Benzyl Alcohol, Potassium Palm Kernelate (baza mydlana), Palm Kernel (olej palmowy), Acid, Decyl Glucoside (środek do tworzenia i stabilizacji piany), Potassium Citrate (łagodna substacja, działanie myjące), Sodium Chloride (sól morska), Activated Charcoal (węgiel aktywny).
Troszkę niezrozumiały jest dla mnie fakt, że węgiel aktywny znajduje się na ostatnim miejscu w składzie, jeżeli na całym opakowaniu trąbi się, że jest na pierwszym.
Podsumowując, oba produkty są wegańskie i według mnie spełniają obietnice producenta. Jeżeli wykończę je, a nie będę miała pomysłu na nowe produkty to zakupię je z pewnością. Polecam :)
Oba produkty ciekawe bo naturalne:) Oczywiście czarne mydło miałam, ale w zwykłej wersji bez żadnych dodatków a takie z olejkami w przyszłości pewnie kupię:) Peeling węglowy ma fajny kolor i ciekawa jestem jego działania, ogólnie kosmetyki z węglem aktywnym są ostatnio w modzie:)
OdpowiedzUsuńPeeling zdziera, aż boli :D
UsuńMydło z chęcią bym przetestowała, peelingu trochę bym sie bała, że podrażni deliaktną cerę.
OdpowiedzUsuńDlatego stosuję na ciało :)
UsuńObydwa produkty wyglądają zabójczo :-)Zdecyduję się na mydełko ;-)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :)
UsuńOpakowania fajne, środek wygląda mniej zachęcająco, ale ważne aby działały ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zawsze liczy się wnętrze ;)
UsuńPeeling chyba będzie dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam nic 'czarnego' oprócz maseczki czarnej z glinką od L'oreala którą testowałam niedawno :) Ale jakiś czarny kosmetyk do skóry chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci serdecznie :)
UsuńNie znam tych produktów.
OdpowiedzUsuńNie mialam, a ciekawie wyglada :)
OdpowiedzUsuńzapowiadają się spoko
OdpowiedzUsuńDominiko, nominuję Cie do Liebster Blog Award. Jesli masz ochotę dołączyć to zapraszam do zabawy! Więcej szczegółów na moim blogu: http://beautylokum.blogspot.com/2016/11/nominacja-do-liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! ;)
UsuńOba produkty są bardzo ciekawe:) mydło czarne mam ale z Nacomi (jeszcze go nie próbowałam) ale też jest taki ciągnący się jak gęsty glutek :D
OdpowiedzUsuńKonsystencja powalająca :D
UsuńTen peeling z węglem aktywnym musze koniecznie dorwać ♥
OdpowiedzUsuńMydło czarne znam, i uwielbiam ♥
Uwielbiam czarne mydło, świetnie oczyszcza moją skórę :)
OdpowiedzUsuńWszyscy zachwycają się czarnym mydłem, a ja jeszcze nigdy nie próbowałam żadnego :D Muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;)
UsuńJa mam w planach przetestować czarne mydło z Babuszki Agafii albo z ECO Lab ;D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
katarzynakoziej.blogspot.com :)
Oba mi się podobają i są bardzo nietypowe :)
OdpowiedzUsuńOd jakichś 3 lat powtarzam sobie, że trzeba przetestować czarne mydło i nadal go nie kupiłam :) chociaż przy wrażliwej skórze zawahałabym się, pomimo zapewnień producenta. Z kolei peeling węglowy widzę pierwszy raz. Na co dzień wolę rękawice/gąbki/szczotki niż gotowe peelingi, ale tego jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPrzy cerze wrażliwej zawsze warto dwa razy się zastanowić przed zakupem :)
UsuńJa jeszcze nigdy nie używałam czarnego mydła ale jestem ciekawa go i to bardzo
OdpowiedzUsuńOba produkty bardzo mnie zaciekawiły :D
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ;)
UsuńCzarne mydło (innej marki) miałam, ale takiego peelingu jeszcze nie. Będę musiała wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci gorąco :)
UsuńBardzo fajne te czarne produkty! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńczarnego mydła nie miałam okazji jeszcze testować, ale przymierzam się do zakupu, bo kusi i kusi :p
OdpowiedzUsuńMnie też tak kusiło i kusiło :D
UsuńOba produkty mnie bardzo ciekawią :) Czarnego mydła jeszcze nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńkilka razy miałam czarne mydło, tylko innej marki, ale nie rozumiem jego fenomenu
OdpowiedzUsuńZ Sadza Soap miałam czarne mydło ale w kostce.
OdpowiedzUsuńTo może jest lepsza opcja, bo te ciężko wydobyć.
UsuńCzarne mydło znam i używam regularnie :) A jeśli chodzi o ten peeling z węglem to wydaje się ciekawy, ale nie wiem czy lubię aż tak brudzące kosmetyki, ahhaha :))
OdpowiedzUsuńZ tym to jest prawdziwy koszmar ;)
UsuńMydło czarne znam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę wypróbować czarne mydło, czytałam na jego temat wiele pochlebnych opinii :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam czarnego mydła :O Szkoda, że robi białą pianę, a nie czarną :D
OdpowiedzUsuńChociaż wtedy brudziłoby wannę tak jak drugi produkt ;)
Ja używam takiego mydełka z węglem aktywmym od kilku tygodni - efekty są świetne :) I o dziwo bardzo przyjemnie pachnie. Akurat nie tych marek o których też piszesz, ale ja jestem bardzo zadowolona, a swoje mydełko zamówiłam sobie tutaj: http://ekomydlarnia.pl/mydla-naturalne/1-mydlo-weglowe-100-naturalne-recznie-robione.html.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uwielbiam czarne mydło aczkolwiek posiadam wersję innej firmy. Na pewno będzie moim ulubieńcem roku :)
OdpowiedzUsuńLubię czarne mydła i rytuał Hammam, ale tego od Mohani jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuńja jeszcze nie miałam okazji używać czarnego mydła, ale peeling z węglem bardzo mnie zainteresował ;)
OdpowiedzUsuń